radzenie sobie ze stresem

Ból. Duszności. Kołatanie serca. Czy to nerwy, czy to lęk?
Ból. Duszności. Kołatanie serca. Czy to nerwy, czy to lęk? 1024 682 Katarzyna Kuzak
Strach jest jak kula śniegu, która toczy się z wielkiej góry. Z każdym centymetrem staje się coraz większa. Tak samo sprawa wygląda z lękiem, który generuje coraz więcej i więcej czarnych myśli, aż odnosisz wrażenie, że sytuacja cię przerasta lub też że nie ma z niej wyjścia. Jest zbyt trudna, aby ją udźwignąć. Brzmi znajomo? W tym artykule opowiem ci o lęku, który zadomawia się w twojej głowie i utrudnia życie, o jakim marzysz.

 

Strach może wywoływać różnorodne objawy w twoim ciele

Zdecydowana większość osób trafia do gabinetu psychologa po długiej drodze poszukiwań przyczyn swojego pogorszonego stanu zdrowia. Wcześniej bywają u lekarzy ogólnych, kardiologów, neurologów oraz innych specjalistów, wykonując dziesiątki badań.
Diagnoza? „Z fizjologicznego punktu widzenia jest Pan/-i zdrowy/-a.” Pytanie więc brzmi: Skąd te objawy?

Bóle głowy, drętwienie kończyn, duszności, gule w gardle, bóle stawów i inne, potwornie uciążliwe dolegliwości… Czy rozpoznajesz je u siebie?

„Przecież nie mogę być w pełni zdrów, skoro mam takie objawy…” – możesz sobie pomyśleć.

I tak, na koniec tej nierzadko wielomiesięcznej drogi, zaczynasz sobie zdawać sprawę, że problem nie leży w ciele, mimo że tam pojawiają się objawy. Leży gdzieś indziej – w głowie, a dokładniej w twoim  SPOSOBIE MYŚLENIA. Ot, cała diagnoza.

To, o czym i jak myślisz, ma znaczenie

W swojej pracy, lubię przedstawiać graficznie sytuację, w jakiej znalazła się dana osoba. Pozwól, że stworzymy teraz rysunek pomocniczy. Tak więc, gdy problem dotyczy lęku, rysuję linię czasu i zaznaczam na niej punkt teraźniejszości. Następnie tuż nad tym punktem umieszczam tzw. „głowonoga”, czyli postać, która będzie cię symbolizować. Wokół niej tworzę drobne chmurki, które przedstawiają różnorodne myśli. Każdy z nas ma ich dziesiątki tysięcy w ciągu dnia. Wciąż o czymś myślimy.nerwica i lęk

 

Sprawa jednak zaczyna się komplikować. Jedna z myśli, która zazwyczaj ma charakter bardzo negatywny, rośnie, jak wspomniana na początku tocząca się kula śniegu. Myśli zaczynają tworzyć CZARNY SCENARIUSZ.

To jak budowanie alternatywnej rzeczywistości, w której wydarzają się same katastroficzne sytuacje.

Nie dam rady. A jak zostanę z tym sam? A jak dostanę ataku paniki? Nikt mi nie pomoże. Ludzie pomyślą, że jestem nienormalny. Wszyscy będą się śmiać. Wyląduję w psychiatryku…

Przykładowo tak może brzmieć twój scenariusz. Czy już dostrzegasz jakieś podobieństwa, w tym, co wydarza się w twoich myślach?

Każdy scenariusz pochłania MNÓSTWO czasu, energii życiowej i emocji. Nazwanie go uciążliwym, nie wyraża w pełni tego, jak dotkliwie potrafi uprzykrzać życie. Prawda? Pojawia się jak piorun z nieba, tyle, że nie chce zniknąć. To właśnie ten czarny scenariusz generuje wszystkie objawy, z którymi uprzednio chodziłeś do różnych specjalistów, poszukując diagnozy.

Rysunek, który tworzę ma pokazać jeszcze jedną rzecz. Ma ci uświadomić, że zaczynasz żyć tym czarnym scenariuszem, zamiast skupić się na tym, co TU i TERAZ. Że czas, którym dysponujesz poświęcasz swoim negatywnym myślom, zamiast skupić się na tym, co wydarza się obecnie. Uwaga staje się wybiórcza, selektywna i wychwytuje z otoczenia zazwyczaj tylko to, co (mylnie) potwierdza scenariusz, który buduje się w głowie. Zamiast żyć w chwili obecnej, żyjesz w swoim scenariuszu. W alternatywnej rzeczywistości.

Efekt? Odczuwasz strach, lęk, niepokój. Kołatanie serca i inne objawy w ciele.
Nic dziwnego, skoro w twojej alternatywnej rzeczywistości nie widzisz dobrego wyjścia z sytuacji. Wręcz przeciwnie – wszyscy ci się przyglądają, źle o tobie myślą. W twojej wyobraźni pojawia się wyłącznie seria katastroficznych wydarzeń.

Dziwisz się, że twój organizm odczuwa lęk? Że cały drży? Nie?

A więc, już powoli zaczynasz rozumieć ten mechanizm…

Strach nie rośnie w nieskończoność

I tutaj pojawia się dobra wiadomość. Strach nie rośnie w nieskończoność. On również ma swoje limity. Granice. Pomyśl o własnych doświadczeniach. Czy zaistniała kiedyś taka sytuacja, w której lęk nie miał końca?

Myśl o tym, że lęk ma swój limit, może już przynieść lekką ulgę.

Nie unikaj tego, co wzbudza lęk

Prawdopodobnie wraz z lękiem odczuwasz także wiele innych, trudnych emocji.
Złość, smutek, rozczarowanie. Wstyd i poczucie winy.

To naprawdę TRUDNE emocje. Wszystko to sprawia, że powoli wycofujesz się z życia społecznego. W szczególności unikasz tych sytuacji, w których pojawiają się dolegliwości, jak np. zatłoczonych miejsc czy takich, gdzie wyjście znajduje się w subiektywnym odczuciu daleko.

Często są to galerie, sklepy wielkopowierzchniowe, kolejki do kas, samochody, mosty, kościoły. Rozglądasz się dookoła i masz wrażenie, że wszyscy na ciebie patrzą, że zaraz coś ci się stanie. Że wyjście jest daleko. To moment, w którym często pojawiają się duszności, ucisk w klatce piersiowej, gardle… Scenariusz rośnie, a samo miejsce wydaje się być zagrażające.

Co się dzieje dalej?

Dalej zaczynasz unikać takich miejsc. To błąd, który sprawia, że lęk tylko przybiera na sile.

Idąc do kościoła, wolisz stać na zewnątrz lub gdzieś blisko wyjścia. Wolisz, jeśli towarzyszy ci jakaś inna osoba. Tak dla „bezpieczeństwa”, mimo że niebezpieczeństwo leży wyłącznie w twoim czarnym scenariuszu. Z rysunku wiemy jednak, że żyjesz wtedy w alternatywnym świecie, który tylko wydaje się być PRAWDZIWY. Niemniej jednak realnie pochłania on twoją energię. I przede wszystkim generuje negatywne emocje.

Uwaga!

Jeśli już unikasz takich miejsc ze względu na pojawiający się lęk i inne dolegliwości, pamiętaj, że w ten sposób podsycasz to uczucie. W efekcie, już sama myśl o tym miejscu będzie wywoływać lęk. Widzisz, że to NIE pomaga? Trzeba zmienić bieg wydarzeń!

O tym, w jaki sposób można pracować nad lękiem, a także nerwicą opowiem w kolejnym artykule. Zapraszam cię do śledzenia na bieżąco informacji na moim fanpage’u!

Chcesz pracować ze mną indywidualnie? Umów się na spotkanie tutaj.

Techniki relaksacyjne i Mindfulness – Hotel SPA Dr Ireny Eris w Krynicy-Zdroju
Techniki relaksacyjne i Mindfulness – Hotel SPA Dr Ireny Eris w Krynicy-Zdroju 988 524 Katarzyna Kuzak

 

Co może relaksować bardziej niż bliskość natury? Nad tym zastanawialiśmy się wspólnie z uczestnikami warsztatów „Techiniki relaksacyjne i mindfulness” w Hotelu SPA Dr Ireny Eris. W trakcie tego krótkiego spotkania, mogliśmy zgłębić nieco ciszę oraz świadomość siebie, jak również wyostrzyć wszystkie swojeg zmysły! Poznaliśmy różne techniki relaksacji, a przede wszystkim uczyliśmy się, czym jest uważność, czyli mindfulness.

Zobacz link.

Już wkrótce będzie można wziąć udział w warsztatach otwartych, poświęconych właśnie tej tematyce w Nowym Sączu. Bądźcie na bieżąco  i sprawdzajcie informacje na stronie lub na fanpage’u motywatorium :).

 

Warsztaty integracyjne dla terapeutów zajęciowych
Warsztaty integracyjne dla terapeutów zajęciowych 800 600 Katarzyna Kuzak

1 września 2016r., wraz z początkiem nowego roku szkolnego, mieliśmy okazję poprowadzić warsztaty integracyjne dedykowane terapeutom zajęciowym. Kim są te osoby? Czym się zajmują? Powiedzmy na początek, że zmieniają świat i wprowadzają doń dużo dobra!

Podczas warsztatów mieliśmy okazję poznać 24 wyjątkowe osoby, które na co dzień współpracują z osobami niepełnosprawnymi, starając się przygotować swoich podopiecznych do samodzielnego życia. Prowadzone przez nich zajęcia mają charakter aktywizujący, uczą uczestników wykonywania różnorodnych czynności, często związanych z wykonywaniem konkretnego zawodu.

Zadaniem Motywatorium było tym razem zadbanie o emocje i dobre samopoczucie terapeutów. Ich integracja poprzez gry i ćwiczenia miała dać szansę na poznanie nowych osób, wymianę przemyśleń i doświadczeń oraz nabycie nowych umiejętności relaksacyjnych. Nieoczekiwanie, uczestnicy w trakcie warsztatu zostali zabrani na wyjątkowy rejs statkiem! Jego kapitan przekazywał grupie instrukcje do kolejnych ćwiczeń, które uczyły i poddawały pomysły na to, jak radzić sobie ze stresem.

Po kilku godzinach wspólnego rejsu, uczestnicy mieli za sobą mnóstwo nowych wrażeń. Czasem na morzu panował spokój, a czasem panował sztorm i wówczas pojawiały się kolejne, trudne wyzwania! Ostatecznie wszyscy dopłynęli do portu – do Krainy Spokoju, Relaksu i Pozytywnego Myślenia!

Oto krótka relacja fotograficzna z zajęć:

10

9

2

1

4

5

Czym jest wypalenie zawodowe i jak sobie z nim radzić?
Czym jest wypalenie zawodowe i jak sobie z nim radzić? 750 421 Katarzyna Kuzak

Wypalenie zawodowe składa się z trzech etapów. Jeśli odpowiednio wcześniej nie zareagujemy, narażamy się na depresję, a ta może nas uziemić i odebrać sens życia.

 

Katarzyna Gajdosz: Napisała Pani na swojej stronie internetowej motywatorium.com, że wypalenie zawodowe dotyka tylko ludzi, którzy na początku swojej pracy mieli wzniosłe cele, silną motywację, duże oczekiwania – spodziewali się po swojej pracy głębszego znaczenia. Czy to znaczy, że nie warto mieć wzniosłych celów? Bo cena jest za wysoka?

Katarzyna Kuzak: Pytając, czy nie warto, miała pani lekki uśmiech na twarzy. Co to znaczy?

Może powinnam bardziej kontrolować mimikę twarzy… A może po prostu dlatego, że w moim odczuciu mimo wszystko warto.

Właśnie. Idee bowiem same w sobie są ważne i wynikają z naszych wartości. I nie ważne, czy jest to chęć pomagania innym, czy zarabiania więcej pieniędzy. Żeby doszło do wypalenia, trzeba mieć się z czego wypalić. Wzniosłe cele, silna motywacja i duże oczekiwania – praca ma przynieść nam spełnienie. Mowa tu o nurcie egzystencjalnym w wypaleniu zawodowym. Jeżeli środowisko, w którym pracujemy, sprzyja realizacji naszych celów, a nasze oczekiwania chociaż w części są zaspokajane, wówczas motywacja się utrzymuje i wypalenie zawodowe raczej nie wystąpi. Zamiast tego będziemy mieć poczucie, że to, co robimy, ma sens. Będziemy chcieli robić tego więcej! Odpowiadając więc na pani pytanie, uważam, że  warto mieć wzniosłe cele, chociaż wpływa na nas środowisko. Czasem trzeba zmienić pracę, żeby je utrzymać i nie stracić motywacji do realizacje tego, co dla nas najważniejsze – wybranej wartości, idei. Należy zadbać nie, by mieć szansę realizować swoje cele.

Dlaczego wypalenie zawodowe dotyka przede wszystkim, a może tylko tych, którzy pracują z i na rzecz innych ludzi? Inżynier nie wypali się zawodowo?

Istnieją różne teorie na ten temat. Jedna z nich mówi, że wypalenie zawodowe składa się z trzech objawów:

  1. Wyczerpanie emocjonalne – ma się poczucie, że nasze zasoby emocjonalne się skończyły;
  2. Depersonalizacja – zaczynamy podchodzić do drugiego człowieka przedmiotowo, z dystansem, mniejszym szacunkiem.
  3. Obniżone poczucie dokonań osobistych – wydaje nam się, że to, co robimy, nie jest wystarczająco dobre, że nie  odnosimy sukcesów zawodowych, mamy niskie kompetencje, jesteśmy niezadowoleni z wyników własnej pracy.

W tym kontekście, pracując z ludźmi, jesteśmy bardziej narażeni na wyczerpanie emocjonalne. Inni  bowiem wnoszą do relacji swój bagaż emocjonalny, na który musimy reagować.  Oznacza to, że musimy sobie radzić nie tylko ze swoimi emocjami, wątpliwościami, wyzwaniami, ale także z potrzebami czy roszczeniami innych. Stąd przeświadczenie, że zawody takie jak pielęgniarka, lekarz, psycholog, nauczyciel są szczególnie obciążone i narażone na wypalenie zawodowe.

Jakie są zatem symptomy, które powinny nam zapalić ostrzegawczą żarówkę w głowie?

Wypalenie zawodowe też przebiega etapowo, rozwija się. Jeśli odpowiednio wcześniej nie zareagujemy, będzie narastać. Pierwsza rzecz zatem, o którą powinniśmy się zapytać, to: Jak ja podchodziłem/am do tej pracy, z jakimi oczekiwaniami do niej szedłem/szłam, co chciałem/am zrobić. Czasem ktoś wybiera swoją pracę przypadkowo, z tak zwanego braku laku. Wówczas wypalenie zawodowe nie wystąpi, bo nie ma tej motywacji, tych wzniosłych celów i dużych oczekiwań. Tu może pojawić się stres, często prowadzący do kryzysu emocjonalnego, ale nie wypalenie zawodowe.

Jakie są zatem objawy?

Pierwsze stadium, tak zwane ostrzegawcze, objawia się irytacją, wyczerpaniem emocjonalnym, chęcią odseparowanie się na jakiś czas od pracy. Myślimy o wypoczynku, urlopie, bo czujemy się zmęczeni. Mogą pojawiać się przeziębienia. To jest moment, który nas informuje, że powinniśmy się zająć sobą. Dobrze znaleźć coś poza pracą, może spotkać się ze znajomymi,  wyjechać na kilka dni, zregenerować siły. Sygnał, że powinniśmy coś zmienić.

Jeżeli ten sygnał zignorujemy, to…?

Objawy będą narastać. Jeżeli stwierdzimy, że nie możemy sobie pozwolić na odpoczynek, musimy pracować, poniesiemy tego konsekwencje.  W kolejnym etapie zaczynają spadać wyniki naszej pracy. Sami to zauważamy, a i ludzie dookoła też już zaczynają to dostrzegać. Częściej wybuchamy gniewem, irytujemy się. Nawet drobne rzeczy potrafią wyprowadzić nas z równowagi. Mogą się zacząć pojawiać konflikty interpersonalne – jesteśmy cyniczni w relacjach z drugim człowiekiem. Stajemy się po prostu tykającą bombą. To już jest nie sygnał, a alarm! Nasz organizm potrzebuje dłuższego urlopu – weekend w górach nie wystarczy, a już na pewno nie pomoże odpoczynek w postaci: myję okna, sprzątam. Trzeba porządnie o siebie zadbać. Podjąć radykalne zmiany – może zmniejszenie etatu, godzin pracy.

Bagatelizujemy to. Aż strach iść dalej…

Docieramy do ostatniego etapu nazywanego chronicznością syndromu. Następuje pełen rozwój objawów, które są zarówno psychiczne, jak i fizyczne. Na tym etapie mamy poczucie, że nikt nas nie rozumie, że zostaliśmy sami z problemem. Boimy się porozmawiać w obawie, że ktoś nas wyśmieje. Nasze zachowanie przekłada się na relacje z najbliższymi, pojawiają się kryzysy małżeńskie, a także z przyjaciółmi czy w pracy. Wypalenie zawodowe zaczyna rozchodzić się na inne gałęzie naszego życia. To już jest najsilniejsza forma wypalenia zawodowego i moment, kiedy potrzebna jest pomoc lekarza albo terapeuty.  Sami sobie skutecznie z tym nie poradzimy. Nie zajmując się tą sytuacją, narażamy się na depresję, a ta może nas uziemić, odebrać sens życia.

Może ktoś powinien to zrobić za nas? Bliscy przecież obserwują nasze zachowanie. Jak oni mogą nam pomóc?

To nie jest łatwa sytuacja, bo jak pomóc, kiedy mamy do czynienia z tykającą bombą. Każda drobna uwaga może irytować. Rozmowy na pewno będą ważne, ale i trudne. Można zacząć w ten sposób: „Czy naprawdę ten rozsypany cukier cię tak irytuje, czy może jest coś innego, co sprawia, że się denerwujesz?” Często drobne problemy ukrywają te faktyczne. Bliscy muszą wykazać cierpliwość w rozmowie. Nawet jeśli nie mogą pomóc, może podpowiedzą, gdzie szukać rozwiązania problemu.

A koledzy z pracy?

Dokładnie tak samo. Zapytać,  dać się wygadać.  Podpowiadać, że potrzebne są zmiany lub rozmowa ze specjalistą.

Wymieniła Pani grupy zawodowe narażone na wypalenie, dalej jednak nie wiem, dlaczego na przykład inżynier nie jest w grupie ryzyka?

Wróćmy zatem do teorii. Omówiłam tę dotyczącą trzech elementów, które składają się na wypalenie zawodowe. To, co nas bardzo obciąża emocjonalnie, to praca z drugim człowiekiem. Teoria egzystencjalna z kolei, o której wspomniałam na początku, mówi o istnieniu wzniosłych celów, silnej motywacji, dużych oczekiwaniach. W tym wypadku inżynier też może się wypalić. Załóżmy, że jego celem jest skonstruowanie maszyny ratującej ludzkie życie, a tymczasem firma, w której pracuje, mu to uniemożliwia. Zamiast współpracować z innymi fachowcami, aby wspierać się w procesie tworzenia i konstruowania maszyny, cały czas jest komuś podporządkowany i słyszy, że nic nie jest wart oraz że jest potrzebny w innym projekcie, który jest dla niego mniej ważny. Jego motywacja zaczyna spadać, więc ryzyko wypalenia również może zaistnieć. Częściej jednak w takich zawodach występuje stres, który również może być destrukcyjny.

Jaka jest różnica między stresem, a wypaleniem?

Jeszcze raz powtórzę: Żeby się wypalić, trzeba mieć z czego.  Jeśli osoba pracuje w przypadkowym miejscu, w korporacji, sklepie, gdzieś, gdzie wcześniej nie planowała i o czym dotąd nie marzyła, wówczas z dużym prawdopodobieństwem nie towarzyszy jej myśl, że w tej pracy się spełni, że nada to sensu jej życiu. Jeśli praca nie odpowiada jej innym oczekiwaniom, może się pojawić stres. Długotrwały stres może natomiast doprowadzić do kryzysu emocjonalnego. Nie pojawi się jednak wypalenie. Różnica tkwi w tym, z czym startujemy.

Niedawno prowadziła Pani warsztaty dla pielęgniarek, jak radzić sobie z wypaleniem zawodowym i jemu zapobiegać. Na co ta grupa zawodowa zwracała uwagę? Co wypala pielęgniarki…?

Prześledziłyśmy z paniami obciążenia charakterystyczne dla ich zawodu i podzieliłyśmy je na co najmniej dwie grupy. Pierwsza to obciążenia interpersonalne – praca z pacjentem, który jest chory, pełen bólu i ma wobec nas ogromne oczekiwania; praca z rodziną pacjenta, która – jak relacjonują pielęgniarki – nierzadko jest roszczeniowa. W grupie interpersonalnej są również kontakty pielęgniarek między sobą i z przełożonymi. I tu nie brakuje problemów. Druga grupa obciążeń to te związane z samą instytucją i organizacją pracy: niskie wynagrodzenia, zmianowa praca, która rozregulowuje organizm,  zbyt mała ilość personalu odpowiedzialnego za pacjentów itp. Możemy jeszcze wyróżnić trzecią grupę obciążeń – to przyczyny wewnętrzne, czyli tkwiące w nas. Jeśli osoba ma niskie poczucie własnej wartości, każde niepowodzenie odczuwa jako osobistą porażkę, wówczas zwiększa się prawdopodobieństwo tego, że kiedyś może wystąpić wypalenie zawodowe.

Podniesienie poczucia własnej wartości uchroni nas przed wypaleniem?

Podczas warsztatów z pielęgniarkami jeden moduł poświęciłyśmy właśnie na zmianę przekonań i nawyków. Jeżeli ufamy swoim kompetencjom, wierzymy w siebie, to  wierzymy w siebie, to będziemy też bardziej asertywne, umiejące zadbać o własne potrzeby. Dla pielęgniarek, z którymi pracowałam, niezwykle odkrywcza była wskazówka, aby siebie nagradzać. Od szkoły jesteśmy uczeni nagradzać siebie za efekt – dostałem piątkę, to dobrze, dostałem jedynkę – to źle. Tymczasem powinniśmy się nagradzać za proces. Kiedy miałam swoją pierwszą sesję mentorską – czyli ktoś z większymi kompetencjami oceniał moją pracę – nie poszło mi najlepiej, nie byłam zadowolona z siebie. I co zrobiłam? Zadałam to pytanie pielęgniarkom i padały takie odpowiedzi: „załamałam się”, „byłam na siebie wściekła”, „nie wychodziłam przez kilka dni z domu”. Nie! Nic z tych rzeczy. Poszłam siebie nagrodzić. Zjadłam pyszną kolację. Dlaczego mam się karać za efekt, skoro w trakcie sesji dałam z siebie wszystko. Efekt nie był zadowalający, mogłam lepiej, ale miałam przed sobą inne sesje. Przekładając to na pracę pielęgniarek – efekt czasem jest niezadowalający: pacjent nie zdrowieje, może umiera.  Mimo to pielęgniarka może mieć poczucie, że dała z siebie wszystko: czuwała przy pacjencie, podawała leki, rozmawiała z nim. Dlaczego miałaby się za to karać?

Przygotowała Pani pewnie i inne wskazówki, które mogą nas uchronić przed wypalenie zawodowym…

Mam przed sobą całą listę prewencyjnych działań. Najważniejsze to dbać o siebie, o swój komfort psychiczny. Jeżeli w firmie, w której pracujemy, coś nam nie pasuje, warto powalczyć o swoje, komunikować potrzeby, nie pozostawać biernym. Po drugie – dbać o swój wypoczynek. Nie da się pracować non stop. Nasz organizm da nam się w końcu we znaki. Kiedy zapytałam panie, co robią w wolnym czasie, odpowiadały: prasują, piorą, sprzątają. To nie jest odpoczynek! Na pewno wypaleniu zawodowemu zapobiega też podnoszenie swoich kwalifikacji – one podnoszą bowiem poczucie naszej wartości. Powinniśmy również zaakceptować swoje ograniczenia – nie jesteśmy w stanie wszystkiego zrobić, nie na wszystko mamy wpływ. Do tego myślę dojrzewa się z czasem. Trzeba też nauczyć się oddzielać to, co w pracy od życia osobistego – jeżeli coś mi nie wyszło w pracy, to nie znaczy, że jestem złym człowiekiem. Dobrze jest mieć swoje rytuały – na przykład po powrocie do domu przebieram się, zaznaczając, że teraz zajmuję się rodziną, albo biorę prysznic, „zmywając” to, co spotkało mnie dziś w pracy.  Przede wszystkim polecam rozwijanie swoich dodatkowych zainteresowań oraz uprawianie sportu. Mówi się, że ruch to zdrowie i to prawda. Bieganie, zumba, taniec, nordic walking. Każdy znajdzie coś dla siebie. Rozwijanie swoich zainteresowań pomaga natomiast się zrelaksować, skupić uwagę na czymś innym niż praca – na czymś, co jest fascynujące i pochłaniające.

Czy wypalenie zawodowe musi oznaczać zmianę pracy, a nawet zawodu?

Jeśli doszliśmy do ostatniego stadium, to dobrze byłoby nie pracować w tym miejscu, gdzie wypalenie powstało. Musimy organizmowi dać czas na regenerację. Osobiście jednak nie uważam, że nie należy wracać do zawodu. Wyobrażam sobie, że byłby to powrót do innej pracy.

Zmienić instytucję, firmę?

Nawet nie.  Dalej osoba może być pielęgniarką pracującą w tym samym szpitalu, ale będzie mieć już inne wymagania. Na koniec terapii będzie mieć mocny kręgosłup – świadomość, jakie ma priorytety, z czego może zrezygnować i na co innym nie pozwolić.

Warsztaty zapobiegania wypaleniu zawodowemu oraz radzenia sobie ze stresem
Warsztaty zapobiegania wypaleniu zawodowemu oraz radzenia sobie ze stresem 500 281

Wypalenie zawodowe to temat niezwykle ważny we wszystkich zawodach społecznych. Szczególnie narażeni na wystąpienie tego syndromu są osoby, które na co dzień pracują z ludźmi oraz stykają się z ich problemami lub chorobami. Mowa tu o takich zawodach jak lekarz, pielęgniarka, psycholog, czy nauczyciel.

Podczas, gdy każdy może doświadczać stresu, wyplania mogą doświadczać tylko ludzie, którzy na początku swojej pracy mieli (1) wzniosłe cele (np. nieść pomoc innym, zmniejszać ból i cierpienie), (2) duże oczekiwania (np. że moja praca przyniesie mi spełnienie) oraz (3) silną motywację. Czyli tacy ludzie, którzy spodziewali się czerpać ze swojej pracy głębsze znaczenie.

  • Co  sprawia, że niektóre osoby czerpią radość ze swojej, często trudnej i wymagającej pracy przez lata?
  • W jaki sposób można zabezpieczyć się przed wypelaniem zawodowym?
  • Co zrobić, gdy pojawiają się pierwsze oznaki wyczerpania emocjonalnego?
  • Jakie metody relaksacji warto stosować?

Na te i inne pytania odpowiadaliśmy sobie podczas sześciu Warsztatów zapobiegania wypaleniu zawodowemu oraz radzenia sobie ze stresem, które odbyły się na przełomie maja i czerwca 2015 roku w Krynicy-Zdroju.

Dzięki różnorodnym, aktywnym ćwiczeniom indywidualnym i grupowym, ponad 180 pielęgniarek i położnych z powiatu nowosądeckiego pogłębiło swoją wiedzę i umiejętności z takich tematów jak:

  • Fazy i objawy wypalenia zawodowego
  • Zapobieganie wypaleniu zawodowemu
  • Techniki relaksacji
  • Identyfikacja czynników stresogennych
  • Sposoby radzenia sobie ze stresem

Warsztaty zapobiegania wypaleniu zawodowemu oraz radzenia sobie ze stresem, Krynica-Zdrój 2015

Warsztaty zapobiegania wypaleniu zawodowemu oraz radzenia sobie ze stresem, Krynica-Zdrój 2015

Warsztaty zapobiegania wypaleniu zawodowemu oraz radzenia sobie ze stresem, Krynica-Zdrój 2015

Warsztaty zapobiegania wypaleniu zawodowemu oraz radzenia sobie ze stresem, Krynica-Zdrój 2015

Warsztaty zapobiegania wypaleniu zawodowemu oraz radzenia sobie ze stresem, Krynica-Zdrój 2015

Relaksacja w grocie solnej, Krynica-Zdrój 2015

Relaksacja w grocie solnej, Krynica-Zdrój 2015

Poczęstunek

Warsztaty zapobiegania wypaleniu zawodowemu oraz radzenia sobie ze stresem, Krynica-Zdrój 2015

 

REFERENCJE: